A.S. NEILL O RODZINIE

W karnym domu dzieci nie mają ż a d n y ch praw. W zepsutym domu mają one w s z y s t k i e prawa. Właściwym domem jest ten, w którym dzieci i dorośli mają r ó w n e prawa.

A. S. Neill

Klimat w rodzinie

W swojej pracy pedagogicznej Aleksander Neill dużo uwagi poświęcił wartościom moralnym w wychowaniu dziecka. Wielokrotnie wypowiadał się na temat miłości do dzieci, ich akceptacji i wolności. Niniejszy rozdział został oparty na jego poglądach i przemyśleniach dotyczących wychowania dzieci w rodzinie. Według Neilla w domu powinno panować demokratyczne wychowanie, które polega na tym, że wszyscy członkowie rodziny mają równe prawa. Rodzice muszą być autorytetami dla dzieci, ale nie powinni wzbudzać w nich leku i strachu. W demokratycznych rodzinach rodzice niczego nie sugerują dzieciom, nie kontrolują czytanych książek i oglądanych filmów ani nie sprawdzają, z kim się one spotykają. Dobrym przykładem demokracji w domu jest zwyczaj, gdy dzieci zwracają się do swoich rodziców po imieniu. Dzieci powinny mieć w domu obowiązki, ale i prawa. Neill pisał:,, Każde dziecko ma prawo do ubierania się tak, jak tego chce, zgodnie z własnym stylem i nieważne, czy ubrania są czyste czy brudne. Każde dziecko ma prawo do wolności słowa (…) Każde dziecko ma prawo do tego, aby żyć własnym życiem”. Niestety, dzieci już od kołyski są uczone, aby mówić życiu „nie” – nie hałasuj, nie onanizuj się, nie kłam, nie kradnij. Są również uczone, aby mówić „tak” temu, co nie sprzyja życiu – szanuj starszych, religie, nauczyciela, prawo. Neill uważał, że okazywanie szacunku komuś, kto na to nie zasługuje, nie jest wcale cnotą ani prawością. Nie jest też cnotą kochać Boga, którego w rzeczywistości dziecko się boi. Aleksander uważał, że „Każde dziecko ma w sobie Boga. Jednak nasze wysiłki, by je urobić, powodują, że Bóg przemienia się w diabla” Dzieci mają prawo do wolności. Dorośli nie powinni narzucać im swoich zainteresowań w oczekiwaniu, że dzieci je podzielą. Neill pisał „Musimy pozwolić dzieciom być egoistami – mającymi pełną swobodę zaspokajania własnych dziecięcych zainteresowań”. Ojciec, który jest entuzjastą futbolu, nie powinien namawiać syna, aby chodził z nim na mecze. Matka, która uwielbia chodzić do opery, nie powinna zmuszać córki do ciągłego towarzyszenia jej, jeżeli ta preferuje jazz. Wielu rodziców zabiera swoje potomstwo w podróż po Europie, nie przypuszczając, że dla kilkuletniego dziecka zwiedzanie Luwru jest nudnym zajęciem. Wielu rodziców zabrania swoim dzieciom podejmowania decyzję ograniczając tym samym ich poczucie odpowiedzialności. Tylko próby podejmowania decyzji mogą rozwinąć w dziecku pewność siebie. Dziecko powinno mieć tyle odpowiedzialności, ile jest w stanie zaakceptować w swoim wieku. Rodzice w wychowaniu dziecka kładą duży nacisk na uczenie je wartości moralnych. Na każdym kroku mówią mu, co jest dobre, a co złe. Twierdzą, że bez takich wartości dziecko wyrosłoby na dzikusa. Nie rozumieją jednak, jak wiele szkód wyrządzają zakazy, napominania i prawienie kazań dziecku, które jest zbyt małe, aby zrozumieć i zaakceptować normy moralne ustanowione przez dorosłych. Rodzice nie powinni podejmować prób przyspieszania rozwoju poczucia moralnego dziecka. Powinni być cierpliwi i wierzyć, że dziecko jest dobre i wyrośnie na porządnego człowieka. ,,Uważam” – pisał Neill- ,,że to właśnie nauczanie moralne czyni dziecko złym”. Neill w ciągu kilkudziesięciu lat pracy pedagogicznej wielokrotnie zetknął się z dziećmi, które notorycznie kłamały. Twierdził, że takie dzieci pochodzą z rodzin, w których panuje surowe wychowanie.

Dzieci kłamią, ponieważ boja się kary. Przyczyna kłamstwa może być także nieświadome naśladowanie rodziców. Gdy atmosfera panująca w domu jest pełna nienawiści i zazdrości, to rodzice stają się nieufni wobec siebie i nawzajem się oszukują. Dziecko wyczuwa taką atmosferę, a kłamstwa rodziców traktuje jako normalną relacje między dwojgiem dorosłych. Rodzice kłamią, ponieważ pragną utrzymać dziecko w ryzach oraz chcą uchodzić przed nim za doskonałych. Dziecko jednak po pewnym czasie staje się bardzo krytyczne wobec nich i często traktuje ich z pogardą. Dziecko, które zostało wychowane w swobodnej atmosferze, nie będzie kłamać z powodu leku przed karą. Może jedynie mówić kłamstwa wynikłe z fantazjowania, opowiadając niestworzone historie, które nigdy się nie zdarzyły. Takie zachowanie nie powinno podlegać karze ze strony dorosłych. Aleksander uważał, że młode małżeństwa mające małe dzieci nie powinny mieszkać z rodzicami czy teściami. Twierdził, że dziadkowie bardzo często rozpieszczają swoje wnuczęta i wtrącają się do pożycia małżeńskiego swoich dzieci. Próbują też wprowadzić w życie swoje przestarzałe poglądy na wychowanie. W złych domach dzieci mają czterech szefów zamiast dwóch; natomiast sprzeczki oznaczają dom pozbawiony miłości, niezależnie od tego, czy mają one miejsce między matką a babką czy między mężem a żoną. Neill przestrzegał rodziców przed tym, aby- gdy ich dzieci dorosną -nie próbowali zatrzymać ich przy sobie. Aby nie uzależniali ich emocjonalnie i materialnie od siebie. Rodzice powinni pozwolić dzieciom na rozpoczęcie własnego dorosłego życia.

Miłość i akceptacja

A. S. Neill uważał, że szczęśliwe dziecko nie dokucza innym, nikogo nie krzywdzi i nie kradnie. Gdy dziecko jest szczęśliwe, to całą swoją osobowością przejawia zainteresowanie życiem. Celem życia jest szczęście; złem jest wszystko to, co je ogranicza lub niszczy, gdyż szczęście zawsze oznacza dobro. Dziecko jest dobrem. ,,Jak można obdarzyć szczęściem?” – pytał Neill. Jego odpowiedź brzmiała:,, Znieś autorytet. Pozwól dziecku być sobą. Nie pomiataj nim. Nie pouczaj. Nie praw kazań. Nie umoralniaj go. Nie zmuszaj do robienia czegokolwiek Neill domagał się szacunku dla dziecka. Mówił:,, Szczęście i pomyślność dzieci zależy od stopnia okazywanej im miłości i uznania. Musimy być po stronie dziecka, a być po tej stronie – znaczy okazywać mu miłość. Nie miłość zaborczą czy sentymentalną, lecz taką, aby dziecko czuło, że jest kochane akceptowane. Miłość zaborcza jest bardzo niebezpieczna, ponieważ rodzice oczekują od swoich pociech wdzięczności, a także takiego zachowania, z którego mogliby być dumni. Taka miłość nie jest prawdziwą miłością, ale – niestety – jest bardzo powszechna wśród wielu rodziców. Jeżeli dziecko niszczy zabawki i inne przedmioty, może oznaczać to, iż jego naturalna miłość do życia została „przekształcona” przez rodziców w nienawiść do życia i trudno będzie mu żyć w przyszłości. Na pytanie: ,,Co można uczynić, aby rodzina była szczęśliwa?” – nie ma ,odpowiedzi. Należy jednak szukać odpowiedzi na pytanie: ,,Co można uczynić, aby ludzie chcieli kochać, zamiast karać, dyscyplinować i nienawidzić”

Karanie dziecka

Aleksander Neill uważał, że karanie dziecka wywiera bardzo niekorzystny wpływ na rozwój jego osobowości, ponieważ rodzi się w nim nienawiść wobec osoby karzącej. ,,Co się dzieje, gdy matka bije swoje dziecko?” – pytał. Bicie nie jest aktem miłości, a każde uderzenie napawa dziecko lekiem; nikt nie ma prawa zadawać bólu małej i bezbronnej istocie. Karanie powoduje, że rodzice tracą miłość dziecka; staje się ono nieszczere i nieufne.

Najgorsza matka to taka, która po ukaraniu dziecka mówi do niego: ,,Nie będę cię już więcej kochać”. Jest to największy grzech przeciwko dzieciństwu. Dziecko oczekuje miłości i bezpieczeństwa, a każde uderzenie jest dla niego głębokim psychologicznym szokiem. Bicie łamie wole dziecka i powoduje, że czuje się ono coraz gorsze. Jego poczucie własnej wartości obniża się; w konsekwencji może to doprowadzić do zaburzeń emocjonalnych, a nawet – do choroby psychicznej. Niektóre bite dzieci mają tendencje do zamykania się w sobie i uciekania w świat marzeń i fantazji. Inne natomiast- stają się destruktywne, bezczelne, nieuczciwe i pełne nienawiści. Są ciągle niezadowolone i nadąsane, a co gorsza – przyzwyczajają się do kary. Dążą do tego, aby ich destruktywne zachowanie wywołało jakąś reakcje emocjonalną ze strony rodziców. Każde złe słowo, klaps i zbesztanie przez matkę jest pozbawieniem ich miłości i siły. Dzieci mówią: ,,Mama nie zwraca na mnie uwagi. Nie kocha mnie. Jeżeli nie mogę otrzymać jej miłości, to mogę otrzymać jej nienawiść – w końcu musi jakoś zareagować. Gdy dziecko nie znajduje miłości, szuka nienawiści jako jej substytutu. Często rodzice usprawiedliwiają karanie dziecka. Przekonują samych siebie, że karzą je dla jego dobra. Mówią: ,,To boli mnie bardziej niż ciebie”. Nie jest to kłamstwo, tylko pobożne życzenie rodziców, aby tak było. Inną formą usprawiedliwiania przez rodziców karania dziecka jest stwierdzenie: „Nie chce, aby mój syn był miękki. Chce, żeby potrafił przystosować się do świata, który wymierzy mu wiele silnych ciosów. Bije mojego syna, bo mnie też bito, gdy byłem chłopcem i cholernie dobrze mi to zrobiło”. Neill mówił, że nigdy jeszcze nie spotkał ojca, który powiedziałby: ,,Uderzyłem moje dziecko, bo go nienawidzę. Nienawidzę samego siebie, mojej żony, mojej pracy, moich krewnych – w gruncie rzeczy nienawidzę samego życia. Uderzam mojego syna, bo on jest mały i nie umie mi oddać. Uderzam go, ponieważ boje się swojego szefa. Gdy mój szef napada na mnie, ja odbijam to sobie w domu na dziecku” Wiele dzieci jest również karanych tylko dlatego, aby zadowolić opinie sąsiedzką. Matki mówią, że biją dzieci za pobrudzone ubranie, ale w rzeczywistości nie jest to główna przyczyna kary. Biją je, ponieważ lękają się złej opinii znajomych na temat ich pociech. Często myślą: ,,Musze pokazać sąsiadom, że moje dziecko zostało nauczone dobrych manier oraz zachowuje się w sposób akceptowany przez społeczeństwo” , po czym następuje uderzenie dziecka. Kara jest przyczyną błędnego koła. Dziecko otrzymuje klapsy, a klapsy powodują nienawiść, coraz większą z dnia na dzień. Zachowanie dziecka jest coraz gorsze, a w związku z tym coraz więcej otrzymuje klapsów. Matka, która jest zadowolona, gdy jej dziecko jest miłe po tym, jak otrzymało lanie, nie wie, że nienawiść, która została tym wywołana, jest tylko stłumiona. Lecz przygaszone uczucia nie zanikają, one tylko śpią, aby w późniejszym czasie eksplodować ze wzmożoną siłą. Zarówno karanie, jak i nagradzanie dziecka jest negatywne. Dziecko powinno samo chętnie wykonywać określoną czynność. Proponowanie mu nagrody za zrobienie czegoś sprawia, że sama czynność staje się mało atrakcyjna. Ponadto dawanie dzieciom nagród może wywoływać u innych zazdrość.

Stosunek rodziców do zachowań seksualnych dzieci

Neill twierdził, że jeżeli człowiek nienawidzi seksu, to równocześnie nienawidzi życia. Nienawidząc seksu, nie potrafi kochać bliźniego. Jeżeli nienawidzi seksu, to jego życie seksualne w najgorszym przypadku jest impotenckie albo oziębłe, a w najlepszym – niepełne. Osoby dorosłe – często nieświadomie – przekazują negatywne postawy wobec seksu swoim dzieciom. Dawniej zdarzało się, że rodzice (za przyzwoleniem lekarza) zakładali ciasne kaftaniki na ciało dziecka, które rzekomo miały powodować lepsze jego samopoczucie. W rzeczywistości miały one powstrzymać je od dotykania narządów płciowych. Nie można jednak całkowicie winić rodziców za takie zachowania, ponieważ robią oni dokładnie to, co ich rodzice.

Chcąc wychować grzeczne, cnotliwe i pełne szacunku dzieci, zapominają o własnych potajemnych zabawach seksualnych z dzieciństwa. Zapominają o buncie przeciw własnym rodzicom i o poczuciu winy w związku z onanizowaniem się, które sami przeżywali jako nastolatkowie. Nieszczęśliwe dziecko to takie, które ma wyrzuty sumienia z powodu masturbacji. Usunięcie tego poczucia winy jest jednym z największych osiągnięć rodziców mogących zmienić trudne dziecko w szczęśliwe.

Poglądy A. S. Neilla na temat rodziców

Aleksander Neill często zarzucał rodzicom, że nie potrafią kochać swoich dzieci. Przede wszystkim jednak ganił ich za to, że nie uczą się dostrzegać i naprawiać błędów, które popełnili w przeszłości wobec swoich dzieci. Uważał, że jego praca polega na naprawianiu tych błędów. Pisał: ,,Och, rodzice, wiem że potrzebujecie zrozumienia, ale jestem już zmęczony wami. To wy jesteście trudni. Próbuję pomóc waszym dzieciom, które mają problemy przez was i dzięki mnie stają się szczęśliwe. Nie rozumiecie mojej pracy i przez to niszczycie ją. Obawiacie się nie o wasze dzieci, ale o samych siebie. Myślę, że obecnie największą potrzebą edukacji jest stworzenie szkół dla was – dla trudnych rodziców”

Next Article

Dodaj komentarz

Your email address will not be published. Required fields are marked *.

*
*