Nie myślę więc jestem

Każdy kiedyś umiera, lecz nie każdy naprawdę żyje ”

Mistyczna Przygoda

Wymknąłem się z ponurych okowów Ziemi na skrzydłach posrebrzanych śmiechem, ku Słońcu mknąc wśród psot obłoków skąpanych w jego blasku dokazywałem sztuk nieznanych Wam wcale. Wirując mknąc i tańcząc, coraz wyżej, lekki duch mnie niósł aż w nieskalaną świętość kosmicznych dali gdzie wyciągnąłem dłoń by dotknąć twarzy Boga.

Wtedy właśnie, zobaczyłem w sobie cudowną przemianę, zrozumiałem że świat jest tylko światem, sceną na której każdy swą rolę odgrywa, a moja rola wówczas smętną mi się wydała, a to dlatego że jestem człowiekiem wrażliwym i głęboko czującym, żyjącym dla prawdziwej Miłości i Przyjaźni, a przez to skazanym na życie w cichej rozpaczy i w samotności duchowej, która tak wielki ból mi sprawia, zaś gdy wzrasta jego siła, pytam wtenczas siebie: czyż oczu nie mam, czy nie mam rąk, członków, organów, zmysłów, uczuć i namiętności takich jak każdy człowiek, czy nie żywię się tym samym pokarmem, czy ran nie odbieram od tej samej broni, czy nie ulegam tym samym chorobom, czy nie leczę się tymi samymi lekarstwami, czy nie grzeję się i nie ziębię tym samym latem i tą samą zimą co każdy człowiek, a gdy ktoś mnie łaskocze czyż się nie śmieję, a gdy ktoś mnie ukłuje czyż krew mi nie ciecze i czy nie umieram gdy ktoś mi truciznę poda?.

Twarz którą dotknąłem ukazała mi naturę Miłości, zobaczyłem, jak pozbawiona wszelkiego przymusu spływa na spragnioną Ziemię, niczym kropla niebieskiego deszczu i dwakroć błogosławi, Tego co daje i tego co bierze, a przy tym jest najpotężniejsza na świecie – nawet od władzy królewskiej, której atrybutem jest berło i korona, budzące w sercach łudzi bojaźń majestatu i groźne myśli o królów potędze – bo jest Boga samego przymiotem, a najpodobniejszy Bogu jest człowiek który swe życie Miłością słodzi.

Potem wypełniła mnie radość, gdyż wówczas moja duchowa samotność nabrała zupełnie innego, a zarazem nowego znaczenia, zrozumiałem bowiem, że kryje się w niej cel i pragnienie. Celem jest świadome życie, zaś pragnieniem wyssanie z życia całej jego najistotniejszej treści i gromienie tego co życiem nie jest, aby umierając nie stwierdzić, żem nie żył.

Twarz przemówiła: “Z Was rodzi się muzyka, marzą się Wam marzenia, w czasie jazdy na samotnej fali która w dal umyka w ciszy wartkiego strumienia. Jesteście straceńcami świata i jego zbawicielami, na Was to księżyc blady cień rzuca, lecz Wy jesteście napędem i ruszeniem świata. Tak będzie po dzień ostatni, zaś piękną pieśnią nieśmiertelną której jesteście częścią będziecie nadawać Ziemi chwały kształt. Natomiast Ty człowieku, który jesteś tak bardzo do mnie podobny, pójdziesz na przód by pieśni Miłości dać nowy takt ,albo wiem każdy wiek swój martwy sen posiada każdy wiek ma sen, który się jeszcze nie narodził, to będzie Twój sen stworzony przez nieprzezwyciężoną moc duszy Twej. Tak więc mój dobry człowieku ruszaj, w cale nie jest za późno by szukać świata ze snów, spójrz w siebie, tak wiele masz planów ot choćby przepłynąć horyzont wzdłuż, a następnie wszerz. Masz przecież w sobie moc która od dawnych wieków umożliwiała Tobie podobnym wstrząśnięcie niebem i poruszenie świata. Pamiętaj jesteś jaki jesteś, zły los osłabił w sercu Twym ogień, który niegdyś nas łączył, lecz tym samym wzmocnił wolę Twą i teraz dobrze wiesz, że trzeba szukać, szukać i szukać bez względu na to co znajdziesz. Zgłębiaj więc swe marzenia bo inaczej zwyczajność Ciebie pożre, sercu zaufaj gdy morza ogień ogarnie i żyj Miłością choć gwiazdy pędzą wspak, czcij przeszłość lecz przyszłość przyjmij z radością, do tańca z własną śmiercią pójdź na waszym weselu i nie przejmuj się światem, który jest jaki jest, jego bohaterami i jego łotrami, wystarczy że ja ich kocham, a zwłaszcza Ziemię i dzień jutrzejszy ”.

W chwilę później usłyszałem z każdej strony nieskończoności, na którą patrzyłem te oto słowa: ” Będę sławił imię Twoje, jak i oręż ducha Twego, z którym do mnie przybyłeś, jako pierwszego, który się odważył i przybył tu z nad brzegów Ziemi, jako człowiek wielce nękany na jej morzu i ziemi, mocą nie mojego wyroku i nie mojego gniewu, a więc nie lękaj się i nie uciekaj od wrażliwości i uczuć w Tobie drzemiących, gdyż są to przejawy Miłości, dzięki której i dla której Wy żyjecie i ja istnieję, spójrz mój Przyjacielu w głąb siebie, a zobaczysz, co znaczy być człowiekiem ”.

Głos ucichł. Stanąłem na powierzchni Ziemi, po czym, spojrzałem w głąb siebie i zobaczyłem twarz uśmiechniętego Boga, w której odbijał się cały bezgraniczny Wszechświat, na którego jedynie mały fragment jesteśmy w stanie spojrzeć. Zrozumiałem wówczas, że jesteśmy dziećmi tego wszechświata, zrodzonymi z pyłu gwiezdnego, a duch który nas wypełnia swą ożywiającą mocą, nie spadł z nieba, był on, jest i będzie w nas na zawsze, zaś my sami nie tylko z tego świata jesteśmy.

P.S.

Osobliwą cechą człowieka wyróżniającą go spośród dokonań ewolucji życia organicznego na Ziemi, jest niewątpliwie możliwość wzniesienia się ponad swą rolę, nawet tą , która wydaje się być najsmętniejszą ze smętnych.

Gdańsk 1994 r.

Piotr Bieszke

Previous Article
Next Article

Dodaj komentarz

Your email address will not be published. Required fields are marked *.

*
*